top of page

Misja - Galilea


W pewnej znanej piosence śpiewamy: Być kobietą, być kobietą...

Ale co te słowa tak naprawdę znaczą?

Co dla Ciebie znaczą?

Czy masz swój wzór kobiety?

Jaką kobietą chciałabyś być?


Kilka miesięcy temu nasze Stowarzyszenie zostało zaproszone do wzięcia udziału w teledysku do utworu Heresa i Kasi Zalewskiej.

Jesteś piękna - śpiewamy w refrenie.


"Jesteś piękna, piękna to nie tylko rysy twarzy. ... Jesteś piękna, piękna to nie tylko piękne kształty."

Wiele ważnych myśli przeplata się w tym utworze.

Jednak, jeśli piękno to nie tylko rysy twarzy i nie tylko piękne kształty… to, czym jest to prawdziwe piękno?

Jak je dostrzec? Jak rozpoznać?

I skąd mamy czerpać?

Gdzie możemy znaleźć odpowiednie źródło, które następnie możemy przekazywać innym kobietom: przyjaciółkom, siostrom, córkom?

„Wyszlifowane w photoshop’ie multi na okładkach i bilboardach - co ma myśleć nastolatka bazująca na tych wzorcach?”


Chciałabym zaprosić Cię do wejścia na drogę wiodącą do Galilei.

Chciałabym opowiedzieć Ci o prawdziwie pięknych kobietach.

Może w ich historiach odnajdziesz swoją historię?

A może ich drogi życia staną się Twoimi drogami…?

Nie będziemy szukać daleko. Droga prowadząca do tych historii jest… na wyciągnięcie ręki.

Wystarczy sięgnąć po Pismo Święte. Tak po prostu.

Wystarczy sięgnąć po tę Księgę i zanurzyć się w jej skarbach, wśród których znajdziemy:

Historię Judyty, która pokazuje, że wszystko, co ważne i dobre powstaje w ciszy i w samotności. Rebekę, która może nas uświadomić, jakie niesamowite rzeczy przygotowuje Pan, kiedy tylko trwamy przy Źródle. Historę Rachab, która zapewnia o tym, że pełna złych wyborów przeszłość nie musi decydować o przyszłości... Historię Anny, matki Samuela, która uczy, że modlitwa naprawdę przemienia i Abigail, dzięki której wiemy, że posiadanie dobrego wpływu na innych nie bierze się znikąd.

A to tylko kilka kobiet pojawiających się na kartach Ewangelii!

Nie ukrywam, że jestem wielką fanką starotestamentalnych kobiet!

Ale mam też swoje przyjaciółki pośród niewiast świętych i błogosławionych.

Św. Rafka, św. Zelia Martin, bł. Marcelina Darowska, św.Teresa z Avila, bł. Chiara Badano, św. Bakhita, bł. Anna Schaffer i wiele, wiele innych, a między nimi nasza fascynująca patronka – św. Joanna Beretta Molla. Żona, matka i lekarka. Miłośniczka podróży i pięknych, kobiecych strojów.

Nowy Testament również podaje nam wiele wspaniałych przykładów. W Dziejach Apostolskich znajdziemy Pryscyllę (moją patronkę z całkiem nieprzypadkowego wyboru!), która budowała domy – dosłownie i w przenośni.

Pojawia się też Elżbieta… i Maryja.

Bliska mi w działaniu Marta, ale i jej zasłuchana w Boży głos siostra - Maria.

I kobieta cierpiąca na krwotok, której doświadczenie pokazuje, że Bóg słyszy każdą modlitwę. Nawet tę niewypowiedzianą, na którą już czasami nie mamy siły...

Być może zapytasz, dlaczego Galilea...?

Kiedyś zastanawiałam się, co to za miejsce, ta Galilea?

Nazwę kojarzyłam z kilku fragmentów Ewangelii, ale co tak naprawdę się tam wydarzyło?

Czy jest jakieś wydarzenie, z którym można utożsamiać Galileę?

Zdaje się, że nie ma…

Jednak pewnego dnia w Ewangelii św. Mateusza odkryłam coś ważnego...


„Anioł zaś przemówił do niewiast: «Wy się nie bójcie! Gdyż wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział. Chodźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał. A idźcie szybko i powiedzcie Jego uczniom: Powstał z martwych i oto udaje się przed wami do Galilei. TAM GO UJRZYCIE. Oto, co wam powiedziałem». Pośpiesznie więc oddaliły się od grobu, z bojaźnią i wielką radością, i biegły oznajmić to Jego uczniom. A oto Jezus stanął przed nimi i rzekł: «Witajcie!» One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: «Nie bójcie się! IDŹCIE I OZNAJMIJCIE moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą».” Mt 28, 5-9

Nadal nie wiem, co wydarzyło się w Galilei.

Nadal nie wiem, czy wydarzyło się tam coś dobrego, czy może wręcz przeciwnie.

Ale wiem jedno – jest to miejsce, w którym można spotkać Jezusa Chrystusa.



Kobiety otrzymały w darze ogromną misję.

Wielkie zadanie do wykonania.

Ty – kobieto, która to czytasz – masz do wypełnienia wielką misję.

Bez względu na to, gdzie teraz jesteś, gdyż cytując św. Hildegardę: „spodobało się Bogu postawić Cię w miejscu, w którym obecnie się znajdujesz”.

Dom, rodzina, miejsce pracy, szkoła, uczelnia, osiedle, miasto, wspólnota, Kościół, świat...

I chociaż „na pierwszy rzut oka” może być to bardzo maleńka i niepozorna misja, to jednak wcale nie trzeba wyjeżdżać na prawdziwą misję, by stać się misjonarką…!

Tak, jak bł. Teresa Ledóchowska, siostra św. Urszuli Ledóchowskiej - mojej osobistej patronki, którą niezmiennie się zachwycam, i której imię noszę od bierzmowania.

Teresa jest patronką misji, chociaż… na żadnej misji nigdy nie była! Miała wielkie pragnienie działania w tej właśnie kwestii i z miejsca, w którym żyła, w którym Bóg ją umieścił, zrobiła tyle, ile mogła!

Misja niejedno ma imię.

Ile kobiet, tyle misji.

Niezliczona ilość!

Każda inna, każda niepowtarzalna i wyjątkowa.

Tak, jak i my.

I każda prowadząca do Boga.

Ta misja, to piękno „ono jest ukrytą w Tobie drogocenną perłą...” cytując Heresa.

A pereł najlepiej szukać w dobrym towarzystwie.

Pośród kobiet, które już je rozpoznały i znalazły.


0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Dolina Łez

  • Czarny Facebook Ikona
  • Czarny YouTube Ikona
bottom of page