top of page

TIRAMISU idealne

Pierwsze moje podniebienne doświadczenia związane z tiramisu pochodzą z końca lat 90-tych, z restauracji, które serwowały kuchnię włoską. Natomiast pierwszy raz przygotowałam ten deser w 2003 roku. Moja historia z włoskimi potrawami zaczęła się na pierwszym roku studiów po usłyszeniu w telewizji włoskich dzieci mówiących w swoim ojczystym języku. To była miłość od pierwszego "słyszenia". Potem któregoś dnia zaszłam do księgarni przy ul. Świętokrzyskiej w Warszawie i znalazłam prozaiczną książkę pod tytułem "Włoski w 30 dni". Zawsze unikałam takich pozycji, wolałam w swoim mniemaniu bardziej "profesjonalne" wydania książek do nauki języków obcych. Mimo to, nauczyłam się z niej podstaw i w 2002 roku, na drugim roku studiów, zapisałam się na kurs języka włoskiego.


Zajęcia prowadziła młoda wesoła lektorka, która podczas studiów pracowała jako babysitter u włoskiej rodziny. Stamtąd przywiozła parę przepisów. Któregoś razu przyniosła nam zrobione przez siebie tiramisu i przekazała przepis po włosku taki jaki otrzymała od włoskiej rodziny. Na koniec roku akademickiego kilka z nas zaprosiła do siebie do mieszkania. Zrobiła tiramisu, bruschetty z pomidorami, oliwą i bazylią. W moim banku smaków jej tiramisu pamiętam jako mocno kawowe, takie lekko gorzkie.



Istnieje chyba nieskończona ilość wersji tiramisu, w zależności od twórcy. I nie mówię o tym, że modyfikuje się tiramisu na czekoladowe czy truskawkowe, tylko że w ramach tych samych składników na podstawowe tiramisu, powstają różne jego wersje. Już po studiach, mieszkając we Włoszech, gdy powiedziałam Annie Marii - Włoszce z północy, że tiramisu robię z Amaretto, Sheridan'sem, albo Baileys'em, to potraktowała mnie jak ignorantkę, bo wg niej tiramisu robi się z winem Marsala. O! To mnie zaskoczyło! Już po latach robienia tiramisu na wszystkie możliwe rodzinne okazje, testując różne trunki, przeczytałam, że ten oryginalny przepis zawierał w sobie rum! Włosi są kulinarnymi lokalnymi konserwatystami i co region, czy raczej co miasto/wioska, to inne zwyczaje kulinarne. Ma to swoje plusy, dzięki temu ich kuchnia jest doszlifowana i taka sławna.


Robiłam już ten deser z setki razy. Dla rodziny, dla przyjaciół, na zamówienie, pracując w restauracji, w kawiarni. Proporcji się trzymałam, ale testowałam różne składniki. Różne rodzaje biszkoptów, te twardsze, albo takie z większą ilością cukru, sama ze dwa razy upiekłam biszkopty języczki. Do słodzenia kremu używałam cukru białego, trzcinowego, miodu lub syropu klonowego. Jeśli chodzi o likier, to z przepisu lektorki, miał być Amaretto, a ja testowałam inne trunki, różne kawowe, orzechowe lub ziołowe. Co do kawy to użyłam dotąd rozpuszczalnej czarnej lub z mlekiem, mielonej parzonej z kawiarki lub ekspresu ciśnieniowego. I tu także miałam pole do popisu, bo kawa kawie nierówna. Jasno lub ciemno palona. Ostatecznie mój wypracowany przez lata przepis ma w sobie biszkopty języczki, mascarpone, jajka zerówki, cukier trzcinowy, kawę świeżo mieloną zaparzoną w kawiarce i jako wisienka na torcie - specjalny likier.


Poznaj SEKRET przygotowania mojego idealnego TIRAMISU!

Dodatkowo pragnę Cię zaprosić na warsztaty kulinarne DOLCE VITA. Jest to okazja na spotkanie w damskim gronie przy kulinarnej twórczości, popijając pyszną kawę i prowadząc optymistyczne rozmowy. Więcej informacji pod LINKIEM.


Agnieszka K.


1 komentarz

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Dolina Łez

  • Czarny Facebook Ikona
  • Czarny YouTube Ikona
bottom of page